Uwaga spoilery!
Trudno właściwie powiedzieć coś konkretnego i pewnego o tym filmie. Jest tajemnicą, która do samego końca się nie rozwiązuje - choć to też stanowi o uroku produkcji. Na pierwszy rzut oka to zwykły film o powrocie do domu ojca, o wyprawie na wyspę, o młodych, fabuła toczy się gładko wśród pięknych obrazków i kończy jak przystało na ambitny obraz, dramatycznie. Ale poza tym wszystkim coś jest, coś siedzi w środku i sieje nieokreślone uczucie niepokoju. Tutaj jest jakaś mistyka. No bo jak to jest, że tyle niedopowiedzeń, które aż proszą się o wyjaśnienie, zostaje tam z tyłu za nami i nie możemy z tym nic zrobić? Co było w skrzyni, gdzie był przez te lata ojciec i kim on właściwie jest? Pierwsza scena z jego udziałem pokazuje nam, że jest Chrystusem. Czyli właściwie co, czy wiele cierpiał, czy po prostu zmartwychwstał po 12 latach? Zatem co to za rewers, że mamy martwego Jezusa Mantegny, a on zamiast po trzech dniach zmartwychwstać, po trzech dniach umiera na wyspie? Czym jest ta wyspa? I czy nie jest tak, jak w Emaus, gdy Chrystus ukazuje się uczniom, ale go nie poznają, a potem, kiedy go już poznają, przestają go widzieć? Czemu ta klamra kompozycyjna z wysoką wieżą? O co właściwie chodzi? Na tym etapie gromadzenia życiowej wiedzy, nie jestem w stanie odpowiedzieć na te pytania, ani wejść głębiej w symbolikę filmu, ale sam fakt, że jestem świadoma istnienia jej pod powierzchnią przyprawiał mnie o ciarki w czasie seansu. I to lubię w kinie.
Bardzo ciekawy komentarz. Gdybym wcześniej filmu nie oglądał, to po twoim wpisie z pewnością bym to nadrobił
świetny komentarz, film bardzo polecam, zdjęcia są rewelacyjne a co do fabuły wystarczy przeczytać pierwszy wpis. Pozdrawiam!
Czy możesz wyjaśnić zdanie "Pierwsza scena z jego udziałem pokazuje nam, że jest Chrystusem" ?
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/e/e6/Andrea_Mantegna_-_Beweinung_C hristi.jpg
kurde wgniotło mnie w fotel po przeczytaniu tego co napisałaś... ale faktycznie to ma sens... film ma niesamowity klimat, wciąga bo chcemy tak naprawdę poznać, kim jest ten facet znikąd, czemu pojawia się akurat teraz a tu nie ma tak naprawdę żadnego wyjaśnienia tylko ciągle narastające pytania.. mimo to ogląda się dalej a film jeszcze bardziej wciąga.. ogólnie dawno film nie wywarł na mnie takiego wrażenia jak ten.. nie wiem nawet co powiedzieć- tajemnica symboli.
bo ojciec jest lustrzanym odbiciem Chrystusa. umiera zamiast zmartwychwystać, spada na ziemię zamiast wstąpić do nieba. scena przy kolacji, kiedy wino zamienia się w wodę (a nie odwrotnie!) także pokazuje odwrócenie Biblijnej symboliki.
mało tego, liczba 12 - lata, po których powrócił ojciec, a także wiek najmłodszego syna także nie są przypadkiem. jest to przecież liczba w Biblii bardzo znamienna (choćby 12 apostołów).