próba zrobienia z filmu dagerotypu... historia nieopowiedziana, wolna ręka w tworzeniu tła,
zakończeń, życiorysów... moim skromnym zdaniem lepiej usiąść i pooglądać przez te 1:45h
kilka zdjęć osieroconych dzieci, matek samotnie wychowujących dzieci etc., efekt ten sam
ale dawka tejże "frajdy" większa... a z tym filmem to trochę tak jakby próbować kalkować
zdjęcie o niemałej wartości refleksyjnej farbkami plakatowymi... można, tylko po co...